Strona główna drzewa Mieszkańcy uratowali wierzby przed wycinką na Osiedlu Podwawelskim

Mieszkańcy uratowali wierzby przed wycinką na Osiedlu Podwawelskim

przez Akcja Ratunkowa dla Krakowa

Presja społeczna ma sens

Właśnie udało się ocalić siedem przepięknych, kilkudziesięcioletnich wierzb na osiedlu Podwawelskim! I to tylko dzięki mobilizacji mieszkańców.

Spółdzielnia mieszkaniowa Podwawelska na początku października poinformowała mieszkańców, zawieszając kartki na klatach schodowych, że planuje wycinkę drzew. Jak tłumaczyli, lokatorzy mieszkań na parterze skarżyli się, że mają cień w pokojach.
 
Dzięki osiedlowej grupie na FB udało się naszej akcyjnej koleżance zmobilizować mieszkańców do wysyłania “protest wiadomości” na mailową skrzynkę spółdzielni, tak aby SM wiedziała, że duża część z nich nie zgadza się z decyzją i ich głos także musi być wzięty pod uwagę. I co się wydarzyło? W tym tygodniu, spółdzielnia wycofała się z pomysłu wycinki drzew!!! Wierzby zostają!

Przypuszczamy, że drzewa zostaną przycięte tak, aby mieszkańcy niższych pięter byli zadowoleni, a drzewa przetrwały. I to jest rozwiązanie!

SM Podwawelska wysłuchała głosu mieszkańców

Wielkie brawa dla mieszkańców, którym się chciało “zaprotestować” w obronie zieleni, ale także “duże” oklaski dla samej SM Podwawelska, która potrafiła wysłuchać głosu mieszkańców i wycofać się ze złej decyzji i poszukać kompromisowego rozwiązania. A przecież, jak popatrzeć na nasze lokalne władze – takie rzeczy się nie dzieją w Krakowie (patrz: Zakrzówek, Park Bednarskiego, Trasa Łagiewnicka, Krzemionki, itp.).

Kompromis - słowo klucz

Niestety, w polskich miastach nadal podchodzi się do drzew jak do bezwartościowych przedmiotów. “Pod topór” trafiają drzewa, bo za dużo cienia dają, bo liście spadają na auta, bo prościej drogę wybudować. Często podnosi się także argument, że są one powodem pleśni i grzybów w naszych mieszkaniach – co jest bzdurą. I tak wyrok na “winowajców” zapada: ŚCIĄĆ!

Często wystarczy tylko, że jedna, dwie osoby napiszą “donos na drzewo” do organu, który odpowiada za dany teren zielony, i po nim. Decyzja zapada z pominięciem interesu reszty mieszkańców, bez dodatkowych ekspertyz, bez szukania kompromisowego rozwiązania. Choć drzewa można przyciąć, leczyć.

Wycinka to najprostsze rozwiązanie i ostateczne. Pamiętajmy, że drzewa, które najczęściej są przeznaczane do usunięcia, rosną tam od kilkudziesięciu lat, produkują tlen, pochłaniają CO2 i zanieczyszczenia powietrza, dają cień, schładzają nas w upalne dni, a w razie nawalnych deszczy zatrzymują wodę w gruncie. Drzewa to także siedlisko dla wielu ptaków i innych skrzatów. Nowe nasadzenia w postaci małych sadzonek drzew w żaden sposób nie zrekompensują korzyści jakie dają nam dojrzałe drzewa. Chyba, że za kilkadziesiąt lat, o ile znowu ktoś „wpływowy” nie zawnioskuje o ich wycięcie.

Dlatego brońmy drzew w naszej okolicy i nie zgadzajmy się na bezsensowne wycinki

To co się wydarzyło na Osiedlu Podwawelskim pokazuje, że my mieszkańcy mamy wpływ na naszą najbliższą okolicę. I daje to nadzieję, że tak może być także na innych krakowskich osiedlach, wspólnotach, ba! w całym Krakowie.

PS. Z takich “tragikomicznych” przykładów z naszego krakowskiego podwórka – jeden z radnych z klubu Przyjazny Kraków, planował złożyć wniosek na radzie swojej dzielnicy o wycinkę drzewa owocowego, dokładnie śliwy, bo jej spadające owoce brudzą… Nie wiemy czy ostatecznie złożył, i jaka decyzja zapadła…

Więcej na ten temat

Zostaw swój komentarz