Strona główna samorząd Ruchy miejskie z Wrocławia, Warszawy i Krakowa: stop dla #LexSutryk

Ruchy miejskie z Wrocławia, Warszawy i Krakowa: stop dla #LexSutryk

Wspólna konferencja prasowa Miasto Jest Nasze (Warszawa), Akcji Miasto (Wrocław) i Akcji Ratunkowej dla Krakowa

przez Akcja Ratunkowa dla Krakowa
  • Ruchy miejskie z największych polskich miast postulują powstrzymanie zmian przepisów nazwanych “LexSutryk”, forsowanych przez samorządowców ze Związku Miast Polskich, którym przewodzi prezydent Wrocławia – Jacek Sutryk. Chodzi m.in. o powrót możliwości zasiadania przez prezydentów miast w radach nadzorczych spółek miejskich.
  • Samorządowcy z ruchów miejskich chcą utrzymania zakazu zasiadania włodarzy w radach oraz rozszerzenie zakazu na ich zastępców i radnych samorządowych. Przypominają o akcji “stołek za stołek”, w której samorządowcy wymieniali się posadami w swoich miastach. – LexSutryk ma otworzyć furtkę do powrotu tego procederu – mówi Jan Mecnwel z Miasto Jest Nasze.
  • Wśród postulatów ruchów miejskich jest także utrzymanie dwukadencyjności, którą ZMP chce znieść, oraz wsparcie propozycji Ministerstwa Kultury, które chce zatrzymać wydawanie propagandowych mediów samorządowych.

– Afera Jacka Sutryka powinna być impulsem do zmian w samorządach, do wprowadzenia większej przejrzystości i kontroli społecznej. Tymczasem koledzy Sutryka – prezydenci miast – nawet się od niego nie odcięli. Mało tego, po cichu przepychają w Sejmie zmiany, które ułatwią zatrudnianie kolegów na miejskich stołkach w radach nadzorczych. Nie ma naszej zgody na #LexSutryk. Samorząd to nie dojna krowa, miasto to nie koryto partyjne – mówi Jan Mencwel.

W ubiegły czwartek cały kraj żył aferą Jacka Sutryka. Prezydent Wrocławia został zatrzymany przez agentów CBA o świcie we własnym domu ws. dyplomu z Collegium Humanum i zarobionych dzięki niemu pieniędzy (niemal ćwierć miliona złotych). Po przesłuchaniu i konfrontacji z rektorem CH zostały mu postawione zarzuty korupcyjne.

Często powtarza się, że reforma samorządowa sprzed 25 lat była jedyną, która wyszła w Polsce naprawdę dobrze. Okazuje się jednak, że polskie samorządy borykają się z wieloma systemowymi problemami. Afera Jacka Sutryka skupiająca zainteresowanie opinii publicznej to dobra okazja, by się z tymi patologiami zmierzyć.

– Zebraliśmy się tutaj jako reprezentanci ruchów miejskich z całego kraju, by sprzeciwić się patologiom lokalnych włodarzy – mówili przedstawiciele ruchów miejskich z Wrocławia, Krakowa i Warszawy na wspólnej konferencji prasowej przed Sejmem.

Ich zdaniem Afera Sutryka jak w soczewce skupia największe nieprawidłowości samorządowców, które przedstawiali na przykładzie prezydenta Wrocławia:

  • Jacek Sutryk zdobył dyplom MBA w pisowskiej kuźni kadr, Collegium Humanum,
  • Dzięki temu zasiadł w radach nadzorczych w spółkach komunalnych w Tychach i Gliwicach, a włodarze tych miast zasiadali w radach nadzorczych spółek wrocławskich. To mechanizm stołek za stołek.
  • Największe lokalne medium, wroclaw.pl, przekazało niemal wyłącznie suche komunikaty biura prasowego urzędu, w dodatku z dużym opóźnieniem. Od lat władze Wrocławia utrzymują (z pieniędzy podatników) miejski portal i gazetę z olbrzymim nakładem, które, będąc tubą propagandową, udają niezależne media.

Mechanizm stołek za stołek nie dotyczył wyłącznie Wrocławia. Był powszechny w wielu samorządach w kraju. Dziś to jest niemożliwe, bo zmieniło się prawo i prezydenci w radach nadzorczych spółek komunalnych zasiadać nie mogą. – Gdy słyszymy dziś, że Związek Miast Polskich mówi, że chętnie poprze Rafała Trzaskowskiego w prawyborach, ALE w zamian za obietnice, w tym m.in. powrót możliwości zasiadania włodarzy w radach nadzorczych miejskich spółek, to łapiemy się za głowy. To jest po prostu jakaś niewyobrażalna i niezrozumiała pazerność – mówi Jakub Nowotarski, radny miejski z Wrocławia i przewodniczący “Akcji Miasto”, która jako pierwsza nagłośniła proceder “stołek za stołek” w 2022 roku.

Innym z postulatów samorządowców skupionych wokół Jacka Sutryka jest zniesienie limitu dwukadencyjności. Pakiet zmian żądanych przez polityków i dający im więcej fruktów oraz władzy przedstawiciele ruchów miejskich nazywają #LexSutryk. – Samorząd jest gwarancją demokracji w każdym kraju i ma chronić interesy lokalne i mieszkańców danego obszaru. Dlatego niezwykle istotne jest, aby wszelkie nieprawidłowości wyeliminować, chociażby za pomocą dwukadencyjności dla prezydentów i burmistrzów miast. Propozycja Związku Miast Polskich, aby zlikwidować dwukadencyjności spowoduje zacementowanie stołków dla prezydentów i burmistrzów. Jest to skrajnie nadużycie władzy, ponieważ w ten sposób będą u władzy na dekady! – skomentowała Melania Łuczak, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy (MJN)

To jednak nie koniec pakietu zmian spod znaku LexSutryk, za którym lobbują politycy z ZMP.  Kolejnym problemem są samorządowe media, które prezentują tylko jeden punkt widzenia.  Odbiorca może mieć wrażenie, że krytycznych opinii wobec rządów danego włodarza nie ma. Praktykę tę krytykuje nawet fundacja Reporterzy Bez Granic, która jest autorem corocznego raportu – Wskaźnika wolności prasy. Niskie miejsce w ich rankingu to też skutek nieuczciwej konkurencji ze strony mediów samorządowych.

Dziś cała Polska widziała skalę politycznej kompromitacji Jacka Sutryka. Ale Związek Miast Polskich szybko wydał oświadczenie, gdzie zamyka oczy na mocne zarzuty prokuratury i prezydenta Wrocławia broni. ZMP wprost proponuje też zmiany w prawie, czyli #LexSutryk – powrót do swojego zasiadania w radach nadzorczych i zniesienie limitu dwukadencyjności. Dziś stają się obciążeniem dla swojego sojusznika, Rafała Trzaskowskiego.

Rozliczenie Jacka Sutryka musi być początkiem systemowych zmian w polskim samorządzie!

Dlatego sprzeciwiamy się #LexSutryk. Nie zgadzamy się na zniesienie limitu kadencji i powrót do zasiadania przez prezydentów miast w radach nadzorczych spółek komunalnych. Obowiązujący zakaz powinien sięgać dalej i obejmować wiceprezydentów oraz radnych tak, by ograniczać korupcję polityczną. W setkach miejsc w całym kraju radni wybrani przez mieszkańców do kontroli wójtów, prezydentów i burmistrzów, de facto dla nich pracują. Dorabiają w gminnych spółkach, jednostkach i wydziałach. Funkcja kontrolna jest więc fikcją, a korupcja polityczna kwitnie.

Prawie 5 milionów złotych dostali w ubiegłej kadencji radni z Wrocławia, którzy znaleźli posady w miejskich spółkach. Tych samych spółkach, które powinni kontrolować. Niemal milion złotych w samym 2023 roku wpłynęło z tego samego tytułu na konta radnych miejskich w Łodzi.

Podobnie jest w stolicy Małopolski. – Policzyliśmy to i w Krakowie było to co najmniej 2 miliony złotych. Tyle zarobili krakowscy radni poprzedniej kadencji zatrudnieni u prezydenta, któremu według prawa powinni patrzeć na ręce – wyliczał Maciej Fijak, członek “Akcji Ratunkowej dla Krakowa” i radny dzielnicowy. Dodawał, że Kraków od lat jest jednym z niechlubnych liderów wydających tzw. media władzy. – Miasto ma swój dwutygodnik (32 tys. egz. nakładu), miesięcznik i kwartalnik. Do niedawna wydawało też dwie prezydenckie telewizje, z czego jedna była codzienna. Została zamknięta dopiero po protestach mieszkańców – przypomniał działacz społeczny.

 

To przykłady z największych miast, ale mechanizm korupcji politycznej kwitnie w samorządach w całej Polsce. W dużych miastach zwraca na to uwagę opinia publiczna, w tych mniejszych nie kontroluje tego nikt – ani organizacje społeczne, ani lokalne media, które albo nie istnieją, albo są na garnuszku wójta lub burmistrza.

Czas na powrót do poprzednich warunków zasiadania w radach nadzorczych. Nie może być tak, że wciąż wystarczają dyplomy z Collegium Humanum, gdzie studenci zamiast egzaminu wypełniali quiz online. Czas na porządek z samorządowymi mediami, czas na powstrzymanie kwitnącej korupcji w samorządach i koniec miejskiej propagandy.

Eryk Baczyński (przewodniczący Miasto jest Nasze) zakończył konferencję pytaniem do kandydatów PO na stanowisko prezydenta Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego: Prosimy o deklaracje czy sprzeciwią się Panowie zmianom petryfikującym patologie w polskim samorządzie? Ta odpowiedź należy się zarówno członkom Państwa partii jak i obywatelom i obywatelkom.

Zostaw swój komentarz