Dzisiaj rano przed magistratem odbyła się konferencja prasowa poświęcona petycji do Prezydenta w sprawie odwołania przetargu na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek na Rynku Głównym na lata 2025-2027.
Dla autorek i autorów petycji – aktywistek, działaczek prozwierzęcych, naukowców, radnych – jasne jest, że miasto nie dba o dobrostan koni, więcej, nawet nie ma kontroli nad tym, w jaki sposób pracują. Stąd jakikolwiek przetarg muszą poprzedzić konsultacje z udziałem organizacji pozarządowych, lekarzy weterynarii, zoopsychologów, mieszkanek i mieszkańców oraz przedsiębiorców-dorożkarzy.
W warunkach ogłoszonego przetargu nie uwzględniono podnoszonych od lat głosów eksperckich oraz postulatów organizacji prozwierzęcych.
Do postulatów tych należy na przykład weryfikacja warunków atmosferycznych na podstawie czujników WBGT, a nie tylko temperatury, rodzaj podkucia i warunki odpoczynku zwierząt, zbieranie danych na temat rotacji koni pracujących w Krakowie i ich dalszego losu. Nie zostały wzięte pod uwagę czynniki wpływające na zdrowie zwierząt, takie jak smog, zanieczyszczenia, praca w hałasie i stresujących warunkach ruchu drogowego Krakowa.
Wieloletnia tradycja nie może być argumentem za tragedią zwierząt.
Pod petycją w ciągu tygodnia podpisało się ponad tysiąc osób, nie tylko z Krakowa, co jest jasnym sygnałem, że nie ma zgody na tę sytuację i wykorzystywanie koni ponad ich siły, kosztem ich zdrowia i życia. Dane są zatrważające: połowa koni pracujących w latach 2019-2022 została w kolejnym sezonie wycofana z pracy. Więcej, na liście koni, udostępnionej po interpelacji radnej Aleksandry Owcy uwzględniono chip konia, który pracował w roku 2013, ale w 2014 już nie żył. Miasto najwyraźniej nie ma nad pracą koni żadnej kontroli.
Sama petycja została dziś złożona w kancelarii Prezydenta – czekamy na ciąg dalszy i będziemy pilnie monitorować sytuację!