„Żyd, sąsiad i pies” to spacer po dawnym obozie Płaszów (KL Plaszow), który otwiera nowe horyzonty. Byliśmy na nim!
Pamiętacie sprawę KL Plaszow? 4 lata walczyliśmy, aby miasto zmieniło plany „upamiętnienia”. Niestety to się nie udało. Prezydent i Muzeum Krakowa / Muzeum KL Plaszow autorytarnie i bezwzględnie podjęli decyzję o wycince pół tysiąca drzew. Stanie tam wielki budynek memoriału i parkingi. Po drodze odbyło się kilkanaście spotkań, w tym konsultacje, po których wszystkie postulaty mieszkańców wyrzucono do kosza.
Dobry dialog
Dlatego z wielką radością przyjęliśmy zaproszenie na wczorajsze wydarzenie organizowane przez FestivALT. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt osób wraz z czworonożnymi towarzyszami! Mamy wrażenie, że tak dobrej i konstruktywnej dyskusji o tym miejscu jeszcze nie było!
Przybyli mieszkańcy zaznaczali, że wreszcie byli traktowani po partnersku. Nic tak nie wzmacnia więzi i zaufania jak wielopoziomowy, wielokulturowy i wielowątkowy dialog. To kluczowe w sprawie dawnego obozu Płaszów. Jak pisze Festivalt: „Podczas tworzenia nowego oddziału muzeum wraz z towarzyszącymi inwestycjami niezmiernie ważnym jest prowadzenie otwartego, nie wykluczającego dialogu”.Akcja ratunkowa dla Krakowa podpisuje się pod tym!
Zielona oaza i miejsce do życia
Czterdzieści zielonych hektarów jest bowiem nie tylko terenem wpisanym do rejestru zabytków, na którym znajdują się dwa żydowskie cmentarze, to także zielona oaza, będąca częścią codziennego życia ludzi. A mieszkańców tych okolic przybywa w tempie lawinowym, wraz z nowymi inwestycjami deweloperskimi.
Podczas spotkania Aleksander Schwarz, ekspert ds. prawa żydowskiego dotyczącego pochówków i cmentarzy, w towarzystwie rabina Yehoshua Ellis wprowadzili uczestników w zagadnienia związane z regułami zachowania w miejscach, w których znajdują się żydowskie pochówki, zarówno te tradycyjne jak i te wojenne. Na marginesie dodamy, że też zabrał na ten spacer swoją suczkę Józię.
Wyznaczyć „sacrum” i „profanum” na KL Plaszow
Pojawił się temat potrzeby wyraźniejszego zaznaczenia różnych stref na tym terenie, aby miejsca pochówku były łatwo rozpoznawalne. Nie był to nowy postulat, bo podczas wcześniejszych wielomiesięcznych konsultacji społecznych mieszkańcy o to apelowali. Wtedy usłyszeli od miasta i Muzeum – „Nie da się”.
Prowadzący spotkanie ekspert powiedział: „Moim zdaniem upamiętnienie tego miejsca powinno być uszyte na miarę i godzić rozmaite potrzeby i głosy, a także uwzględniać złożoność tego miejsca. Ja jako Żyd, gdybym tu mieszkał, przychodziłbym pewnie na ten teren z psem, chociaż podczas takich spacerów pewne miejsca bym omijał: teren cmentarzy i grzebalisk, w których zasady zachowania dyktuje nam prawo i tradycja żydowska.”I pod tym również się podpisujemy. Jednocześnie FestivALT zapowiada powtórzenie spaceru. Są chętni? Co myślicie o takim nietypowym spacerze?