52
Dewastacja Prądnika to historia jakich wiele, historia o tym jak polskie gminy wspólnie z Wodami Polskim niszczą i betonują Nasze Rzeki.
Rzeka Prądnik, zwana krakowską Amazonką, której cześć płynie przez Ojcowski Park Narodowy, a dalsza część przez użytek ekologiczny Dolina Prądnika, zostanie zabetonowana na odcinku pół kilometra pomiędzy tymi dwoma formami ochrony przyrody.
Stanie się to na mocy Zezwolenia na Realizację Inwestycji DROGOWEJ wydanej przez Starostwo Powiatowe na wniosek gminy przy aprobacie Wód Polskich. Niełatwo było dotrzeć do tych informacji, gdyż gmina wykazała się dużym sprytem nazywając swoją inwestycję jedynie opracowaniem projektu, a dodatkowo od wczoraj urzędnicy twierdzą, że prace realizowane są na mocy ZRID na obwodnicę Krakowa, co jest kłamstwem.
Ponadto, na stronie internetowej gminy znajdziemy zakładkę “Inwestycje planowane do zrealizowania”, ale – oczywiście przypadkiem – tej tam nie ma.
Dla takich inwestycji konieczna jest tak zwana decyzja środowiskowa, która mówi jakie skutki dana inwestycja będzie miała dla środowiska. W tym wypadku wójt wydał ją sam dla siebie, gdyż na to pozwalają obecnie przepisy.
Dodatkowo decyzja zawiera zapisy niezgodne z prawem:
W przypadku stwierdzenia obecności bobrów należy złożyć do RDOŚ wniosek o zgodę na niszczenie ich siedlisk i miejsc bytowania, a nie tak jak mówi decyzja środowiskowa zaprzestać prac w okresie 15 kwietnia do 30 lipca i 15 listopada do 15 lutego.
Jednak gmina nie jest nawet w stanie przestrzegać swoich wadliwych zapisów. Gdyż od wczoraj trwają intensywne prace wzdłuż rzeki polegające na wycince drzew i krzewów przy ewidentnych śladach występowania siedlisk bobrów (nory, ślady zgryzania drzew, ścieżki zjazdowe do rzeki).
W decyzji środowiskowej znajdujemy zapis, że w przypadku czynnych gniazd należy uzyskać derogację. Jest to zapis niezgodny z rozporządzeniem ministra w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt. Rozporządzenie nie mówi o gniazdach czynnych czy nieczynnych, ale o gniazdach w ogóle. Niszcząc gniazdo należy uzyskać derogację RDOŚ.
Na miejscu na drzewach przeznaczonych do wycinki zostały zidentyfikowane gniazda, a pracownicy zostali o tym poinformowani. Dziś rano została o tym także poinformowana gmina. Zrobiliśmy to my, aktywiści-mieszkańcy, choć powinna to być praca wykonana przez nadzór przyrodniczy, który powinien zidentyfikować gniazda, bobry czy inne gatunki chronione i polecić inwestorowi uzyskanie odpowiednich derogacji. Jednak nie od dziś wiemy, że nadzór przyrodniczy to fikcja.
Gmina dalej twierdzi, że zapisy decyzji środowiskowej ich nie obowiązują, gdyż nie prowadzą prac budowlanych, a jedynie wycinkę.
Z dokumentów, do których udało nam się dotrzeć planowana jest regulacja rzeki poprzez:
- wykonanie wykopów
- częściowe zasypanie rzeki
- umacnianie brzegów poprzez narzuty kamienne oraz kosze siatkowo-kamienne