W tym tygodniu uczestniczyłyśmy w wizji terenowej w Lesie Łęgowskim razem z Towarzystwem na Rzecz Ochrony Przyrody, dyrektorem ZZM Łukaszem Pawlikiem oraz pracownikami Zespołu ds. Lasów i Przyrody Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. Z uwagi na liczne zgłoszenia mieszkanek i mieszkańców oraz podniesiony przez nas alarm, wycinki zostały wstrzymane do czasu wizji.
Wycinane będą tylko jesiony, zapewniono nas, że inne gatunki drzew nie będą podlegały wycinkom, nawet, gdy pytaliśmy o te najbardziej powykręcane. To, co nas ucieszyło, to informacja, że ZZM pozostawi ten teren do naturalnego odnowienia, a dopiero gdyby proces ten się nie powiódł, przewidziano dosadzenie rodzimych gatunków charakterystycznych dla tego obszaru, takich jak dęby, olsze czy wiązy
Smutna refleksja jest taka, że tam, gdzie jest dużo ludzi i ludzka infrastruktura, zawsze prędzej czy później wystąpi konflikt na styku człowiek-przyroda. A w przypadku Lasu Łęgowskiego mamy do czynienia z lasem miejskim, ze ścieżkami i ławeczkami. Gdyby nie nowa wydeptana ścieżka, być może udałoby się część jesionów uratować. Niestety, w obecnej sytuacji nie mamy takich możliwości. Oczywiście będziemy podejmować próby konsultowania tego problemu z ekspertami specjalizującymi się w kwestii zamierania jesionów, ale na ten moment niczego nie jesteśmy w stanie obiecać.
Z pozytywów: podczas wizji natknęłyśmy się na sarny, wiewiórki i słyszeliśmy cudowne stukoty dzięciołów. W kwestii martwego drewna, informujemy, że w lesie jest go stosunkowo dużo i pięknie mchem zarasta.